Od 15 maja 2019roku weszła w życie ustawa, która daje dawnym właścicielom jedynie 12 miesięcy czasu na zgłoszenie roszczeń do nieruchomości. Po tym czasie nie będzie już możliwy zwrot nieruchomości. Pomimo zatem tego, iż Państwo zabrało i nic nie zrobiło z nieruchomości wszelkie roszczenia wygasną i nie będą mogły być dochodzone.
Od dłuższego czasu w sprawach dotyczących dochodzenia odszkodowań przed Sądami cywilnymi pojawia się podstawowy zarzut ze strony pozwanego tj przedawnienia tego typu roszczeń. Zarzut ten w zależności od miejsca danego Sądu jest często uwzględniany. Często jednakże z różnym uzasadnieniem. Nie doczekano się bowiem tego, aby jednoznacznie to rozstrzygnął Sąd Najwyższy. Dlatego rozstrzygnięcia w tym zakresie są różne i zależą od różnic danej sprawy, od charakteru roszczeń jak również od danego Sądu. Każdy Sąd Okręgowy czy Apelacyjny a nawet sędziowie w danym Sądzie orzekają inaczej co nie ułatwia sprawy.
Analizując szereg spraw i akt sądowych można stwierdzić, iż w czasach wczesnego PRL wielu rolników było zamykanych w więzieniach w związku z faktem, iż nie chcieli oddać ziemi do spółdzielni czy też nie chcieli zrealizować kontyngentu żywnościowego. Już za samo to a nawet za samo krytykowanie władzy i rozmowy między ludzkie temu się sprzeciwiające można było trafić na wiele lat do więzienia a dodatkowo można było stracić cały majątek. Ten majątek przechodził na Skarb Państwa. Tym samym rolnik, który przesiedział kilka lat w więzieniu wychodził na wolność i zostawał z niczym. Ziemia była podstawą do jakiejkolwiek egzystencji, ale on był skutecznie jej pozbawiany i pomimo szeregu możliwych ustaw umożliwiających nabycie takiej ziemi taki skazany rolnik praktycznie do końca życia żył w poniżeniu i nędzy.
Na szczęście obecnie można dochodzić naprawienia krzywd i żądać jej naprawienia. Niestety orzecznictwo sądowe ma na celu ograniczenie możliwości dochodzenia roszczeń w tym zakresie. Zapadają orzeczenia, iż np. wnuk nie może dochodzić takich roszczeń. Taka linia orzecznicza niestety się kształtuje i choć kwestia ta nie jest ostatecznie przesądzona, może się okazać iż za kilka lat nie będzie możliwości dochodzenia takich roszczeń z uwagi na stopniowe wymieranie uprawnionych.
W wielu sprawach, które prowadzę okazuje się, iż jest kilku a czasem nawet kilkudziesięciu spadkobierców (w jednej z moich spraw ponad 100). Często są to osoby nawet nie spokrewnione, które nie mają ze sobą kontaktu. Są członkami bliższej lub dalszej rodziny, nie do końca pozostającej w przyjacielskich stosunkach. Odzyskanie nieruchomości w częściach ułamkowych
W sytuacji gdy słyszą one o możliwości odzyskania nieruchomości różnie reagują, jedni są chętni do współpracy, dla innych to nie ma znaczenia, a są też tacy, którzy nic nie chcą i wręcz są przeciwni i nie chcą współpracować. Taka postawa niewątpliwie utrudnia całą sprawę, im bowiem lepsza współpraca zainteresowanych tym większa szansa na szybkie zakończenie sprawy. Nie jest to jednak sytuacja beznadziejna. Możliwe jest bowiem prowadzenie sprawy i odzyskanie nieruchomości także w sytuacji gdy jeden, czy kilku spadkobierców sprzeciwia się prowadzeniu sprawy.
Można bowiem sprawę prowadzić nawet bez jego udziału, przy jego sprzeciwie. Ten nie zainteresowany może nie otrzymać nic, podczas gdy innym się to uda. Skoro jednak ma takie stanowisko, nie ma co go uszczęśliwiać na siłę. Praktyka pokazuje mi, iż ci co byli najbardziej sceptyczni budzą się na samym końcu, wtedy kiedy widzą pieniądze na horyzoncie. Niekiedy jednak wtedy jest już za późno na zmianę decyzji.
Rząd jednak pewnie w tej kadencji nie wprowadzi ,,dużej ustawy reprywatyzacyjnej”. Z uwagi na wiele zastrzeżeń między innymi z USA czy Izraela po ustawie o IPN, aby nie wywoływać kolejnego kryzysu ustawę schowano do kosza i przekazano do dalszych prac.
Czy taka ustawa jest potrzebna? I tak i nie.
Pewnie tam gdzie nie można dużo zrobić np. przy reformie rolnej, byłaby potrzebna (ale tu nawet rząd raczej nie przewiduje możliwości otrzymania jakiś świadczeń), natomiast tam, gdzie można coś uzyskać, jest pewnie nie potrzebna, albowiem stosując obecne przepisy można np. odzyskać 100% a nie jakąś część, choć pewnie wiele osób zgodziłoby się na ułamek wartości w zamian za kilku, czasami kilkunastoletnie oczekiwanie.
Pewnie ci co poprzegrywali sprawy też liczyliby na takie rekompensaty. Tylko nie wiadomo czy ich ustawa by objęła. Zamysł ustawy raczej jest nie taki aby coś oddać a taki, aby coś zabrać i uniemożliwić dalsze dochodzenie do sprawiedliwości dziejowej.