Kilka dni temu udało się mi z powodzeniem zakończyć prawomocnie trzy sprawy dotyczące uzyskania odszkodowania za wywłaszczone nieruchomości.
Nieruchomości zostały wywłaszczone pod osiedle mieszkaniowe. Udało się doprowadzić do stwierdzenia, iż wydane decyzje wywłaszczeniowe wydane były z naruszeniem prawa. To naruszenie prawa polegało na naruszeniu przepisów o właściwości.
Po prostu wydał decyzję organ, który nie miał do tego kompetencji, co udało się wykazać i przekonać do tej koncepcji organ.
Nie doszło w tej sytuacji do stwierdzenia nieważności decyzji wywłaszczeniowej. Decyzja nie stwierdzała wydania decyzji z naruszeniem prawa z uwagi na nieodwracalne skutki prawne, co jest częste np. w przypadku sprzedaży nieruchomości.
Naruszono jedynie i aż przepisy o właściwości.
W toku procesu cywilnego Prokuratoria Generalna argumentowała, iż i tak powodowie nie ponieśli szkody bo i tak wydana by była decyzja wywłaszczająca.
Faktycznie bowiem powstało osiedle mieszkaniowe na tych terenach. Faktycznie i tak by im ten grunt zabrano.
Przyjęcie koncepcji Prokuratorii Generalnej doprowadziło by do przegrania sprawy.
Na poparcie swego stanowiska powoływano się na szereg orzeczeń, w których faktycznie koncepcja ich jest uwzględniana przez Sądy.
Na szczęście zarówno Sąd Okręgowy jak i Apelacyjny nie przyjęły koncepcji pozwanego i zasądziły należności w każdej ze spraw.
Nie oznacza to, że Prokuratoria Generalna nie miała dużo racji w swej argumentacji.
Wydanie samej decyzji nadzorczej pozytywnej wcale nie musi doprowadzić do ostatecznego wygrania sprawy i uzyskania odszkodowania.
Wszystko bowiem zależy od sytuacji faktycznej w danej sprawie i co najważniejsze taktyki prowadzenia takiej sprawy popartej odpowiednią argumentacją.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }