W nowej ustawie o ustroju rolnego komisja sejmowa przyjęła poprawki, które umożliwiają nabywanie nieruchomości przez kościół.
Będą zatem dwa podmioty, tj. rolnik i kościół, które będą mogły nabywać nieruchomości rolne.
( nieruchomość rolna to też ta z warunkami zabudowy, to też domy jednorodzinne, hale, magazyny, fabryki, grunty deweloperskie, przemysłowe, grunty w Warszawie obok Pałacu Kultury to też jest nieruchomość rolna, 90% nieruchomości w Polsce obejmuje definicja nieruchomości rolnej).
Uzasadnieniem takiego uprzywilejowania kościoła była chęć wynagrodzenia za krzywdy z czasów PRL , gdzie faktycznie odebrano kościołowi tysiące hektarów nie dając nawet symbolicznego odszkodowania.
Przez 25 lat jednak, kościół z nawiązką odzyskał to co mu zabrano. W przeciwieństwie do ziemiaństwa, w ramach komisji majątkowej Kościół otrzymał tysiące hektarów. Częstokroć w doskonałych lokalizacjach o ogromnej wartości. Przed organami i sądami prowadzi wiele spraw i w wielu sprawach udaje mu się odzyskać nieruchomości lub odszkodowania.
Byłym właścicielom, którym dekretem PKWN z 1944 odebrano nieruchomości, kazano się w ciągu godziny pakować i wynosić się z ich zajmowanych od setek lat siedzib rodowych nie dając nawet złotówki, którym zabierano także meble, porcelanę, obrazy nie mówiąc już o zwierzętach czy sprzęcie rolniczym, żaden ustawodawca przez 25 lat nie był skłonny chociażby w małym procencie naprawić krzywdy jakie poprzedni ustrój wyrządził. Dla osób tych nie utworzono komisji, która miała by naprawić krzywdy i zrekompensować utratę majątku.
Wręcz przeciwnie tą samą ustawą o obrocie rolnym obecny sejm tak zresztą jak poprzedni odbiera prawo pierwszeństwa byłym właścicielom tj. prawo do kupna swego dawnego domu rodzinnego za 100 % wartości.
Aby skorzystać z prawa pierwszeństwa i kupić, zdewastowane przez PGR dwory, pałace musieli i tak zapłacić pełną cenę rynkową.
Jak widać sprawiedliwość społeczna i dziejowa tak wygląda.
PRL zabrał, teraz też można zabrać.
{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Czy dobrze rozumiem, że po 1 maja nie będę mógł już zakupić działki 1000m2 z wydanymi warunkami zabudowy na budowę domu jednorodzinnego od osoby prywatnej?
Z tego co zrozumiałam pisze Pan, że pod ustawę będą się łapały również grunty z warunkami zabudowy, również domy w miastach na terenach nie objętych mpzp. W wielu artykułach (np. tutaj : http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/928915,siedliska-sprzedaz-ziemii-rolnej.html
lub:
http://www.strefaagro.gp24.pl/artykul/rewolucja-w-handlu-ziemia-staje-sie-faktem ) zapewniają nas jednak, że tereny z warunkami zabudowy na cele inne niż rolne wydanymi przed wejściem w życie ustawy nie będą pod nią podchodzić(inna sprawa, że na wydanie tych warunków został nam miesiąc, a cała procedura ciągnie się co najmniej 2 miesiące). Skąd brać prawdziwe, oficjalne informacje? Czy wie Pan gdzie można znaleźć oficjalny tekst owej ustawy, jej poprawki? Na stronie sejmu nie udało mi się go znaleźć, czy mógł by Pan ewentualnie podać link do tekstu ustawy, o ile oczywiście jest on do wglądu. Z góry dziękuję zarówno za artykuł jak i ewentualną odpowiedź i pozdrawiam 🙂
PIS przegłosowało poprawkę, iż ustawa nie dotyczy działek co do których wydane są już warunki zabudowy. Tak więc jeśli już są warunki to można będzie swobodnie sprzedać, jeśli nie ma to niestety nie.
Monika,
https://www.senat.gov.pl/prace/senat/druki/ – druk 124
To „wspaniale”. Jeśli warunki przed 30 kwietnia głoszą, że w danym miejscu powinien stać dom jednorodzinny zamiast pola kapusty, to znaczy, że powinien. Jeśli warunki takie wydadzą po 30 kwietnia, to będziemy mogli daną ziemię sprzedać tylko „rolnikowi od kapusty”…Zaczynam się tu czuć jak w Korei Północnej…A jak wygląda sprawa ze studium, czy to prawda, że jeśli w nim przeznaczenie terenu jest inne niż rolne, to już się nie łapie pod ustawę? A co jeśli jest tam zapis np. „teren pod zabudowę jednorodzinną, lub tereny rolnicze”. Czy taki zapis już wystarczy by teren nie był objęty ustawą? Czy cokolwiek można jeszcze zrobić by zmienić tą ustawę? Pisać skargi, podpisywać petycję? Co nam jeszcze zostało poza wyjazdem za granicę?